Na zakończenie wakacji zrobiłyśmy sobie z Meguśkiem wypad w Tatry!
Ale było pięknie!!! Pogoda dopisała... humory jeszcze bardziej!!!
W piątek zrobiłyśmy rundkę po Krupówkach, a w sobotę z samego rana wyruszyłyśmy na CZERWONE WIERCHY przez Przysłup Miętusi. Mijając ławeczkę( jakieś 5m w dół i w lewo) trafiłyśmy na szlak na Czerwone Wierchy! Trasa przepiękna, ale przyznam, że dosyć męcząca!!! Szczególnie odcinek po pokonaniu kilku metrów po łańcuchach! Na szczycie rewelacja! Tyle tylko, że było tak zimno, że nam snikersy w plecakach zamarzły ... no i trzeba było szybciutko schodzić! Ale wycieczka bardzo sympatyczna!!! POLECAM!!!
W niedziele spałyśmy jak bobry do późna... no i pojechałyśmy pod Gubałówkę i jeszcze raz na Krupówki ... wieczorem wróciłyśmy do domku!!! Oby więcej takich wypadów!
buciki
nasz domek
łańcuchy
na szczycie:)
ale widoczki:)
zimnooo
jak Binladen:)
nasz wierch:)
fajne, co?
na łańcuszkach:)
drzewko
na Przysłupie
Magdy Boy
mój Boy
Krupówki
to też
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz